Etap 8 podsumować można byłoby kilkoma stwierdzeniami: pokonanie swoich słabości, jazda pod górę, piękne hiszpańskie wybrzeża, cudowna ekipa i mnóstwo wspomnień. Grupa Atomówek i Profesora Atomusa – Wiola, Ata, Mirka (ja😃) i Kris, a także nasz niezawodny support Cristobal przemierzyła wspólnie 565 kilometrów w 8dni.
Trasa prowadziła nas przez malownicze wioski i i wielkie, charakterystyczne miasta takie jak Girona, Barcelona czy Walencja. Pierwszy dzień miał za zadanie pokazać nam, że w życiu czasem trzeba mieć pod górę żebym za nią ujrzeć piękne słońce. I tak cały dzień spędziliśmy na bardzo trudnych podjazdach kończąc etap po zmroku. Innego dnia kiedy cieszyliśmy się, że nie opuszcza nas piękna pogoda zaczęło lać podczas gdy wznosiliśmy się na naszych crossowych rowerach przez drogowe serpentyny. Z pomocą przyszedł nam pewien uroczy Hiszpan, który oświetlił naszą grupę i doprowadził do celu. 🏝 Mieliśmy nie lada szczęście, bo byliśmy jedną z niewielu ekip, którym towarzyszyła piękna pogoda☀️, choć i nam zdarzyła się ulewa💦💧Byliśmy zgranym teamem, który walczył z sezonem na polach namiotowych, zazwyczaj śpiąc ostatniego dnia przed zamknięciem ich na czas zimowy ⛺️🏕. Przemierzaliśmy opuszczone hiszpańskie miasta, a czasem ta sytuacja utrzymywała się przez kilkadziesiąt kilometrów, mknęliśmy wzdłuż pól ryżowych. Wiola gotowała cudowne potrawy (byliśmy także jedyną ekipą, która zawekowała pulpety🤓), mieliśmy możliwość uwiecznić chwile pod Sagrada Familia, pić kawę na plaży i łapać promienie słońca. A co z tymi słabościami? Czy zawsze było tak pięknie? Zdecydowanie nie…😀 kilkakrotnie myśleliśmy żeby się poddać, żeby zejść z roweru, żeby w czasie ulewy kiedy nie miało sensu zakładać płaszcza nie wsiadać na rower, ale nie poddaliśmy się! Daliśmy radę, a w głowach przyświecał nam cel – dać motywację i nadzieję tym którzy w tym momencie zmagają się z chorobą nowotworową, pokazać, że jest życie po raku, a czasem może smakować jeszcze lepiej! Pokazać, że aktywność fizyczna ma znaczenie, a nasze ograniczenia są w naszej głowie. Niezależnie gdzie jesteśmy i jakiego rzędu może być to wyzwanie warto pokonać swój „zwrotnik raka”, a my zrobiliśmy to dla Was i przede wszystkim dla naszych cudownych podopiecznych ❤️❤️❤️❤️
Wiola Witak
Będąc jednym z ogniw łączących ten wspaniały wyprawowy łańcuch, łańcuch rollingowców śmiem twierdzić, iż podołałam… 🙂
Były piękne i mniej piękne chwile, ale hart ducha plus wspaniała ekipa, z którą dane mi było pokonywać kilometry zrobiły najlepszą z możliwych robót💪
Cytując słowa piosenki
”BYLE BYŁO TAK, ŻE CZŁOWIEK BARDZO CHCE
BYLE BYŁO TAK, ŻE SIĘ NIE POWIE NIE…”
Zatem słowo ode mnie:
nie mówmy nie, niech nam się bardzo chce 😀❤
Ata Siwiec
„Kocham Cię życie!
Poznawać pragnę Cię, pragnę Cię,
pragnę Cię w zachwycie❤️
Choć barwy ściemniasz
wierzę w światełko które rozprasza mrok” – tymi słowami podsumowuję Rolling2Zwrotnik. Dwa tygodnie niesamowitej przygody, pięknych krajobrazów, pokonywania swoich słabości i przekraczanie swoich granic w każdym słowa tego znaczeniu; od euforii po zaciśnięte zęby 🙂. Co najważniejsze bycie z wspaniałym Teamem -Wiolą, Mirą, Krisem i Cristobalem, bo o to w życiu chodzi aby mieć kogoś kto poda ci rękę i pomoże pójść dalej
P.S tak, zrobiłabym to jeszcze raz!🥰❤️🙋🏼♀️